Podróże

Wakacje na Malcie – dzień 2: Mdina, pastizzi, Blue Grotto, Ghar Lapsi

Witajcie!

Drugi dzień na Malcie był intensywny! Zobaczyliśmy całkiem pokaźny kawałek wyspy, podążaliśmy też śladami Roberta Makłowicza. Odkryliśmy wspaniałą, ukrytą plażę. Zaczynamy!

Mdina, Rabat i pastizzi

Mdina to dawna stolica Malty, położona jest na wzgórzu, z którego można podziwiać panoramę wyspy. Miasto usytuowane jest praktycznie w samym centrum wyspy. Mdina bywa nazywana Cichym Miastem, i po spacerowaniu między jej uliczkami rozumiemy dlaczego. Całe miasto jest wyłączone z ruchu kołowego, wyjątek stanowią auta mieszkańców czy dostawców. Mieszkańców jest tam około 300, a najwięcej hałasu robią grupy turystów. Labirynt wąskich uliczek nadaje Mdinie niesamowity charakter.

Mdina to także miasto o bardzo bogatej historii, której początki sięgają starożytności. Miasto było we władaniu Cesarstwa Wschodniego, Saracenów, aż w końcu w 1530 roku król Hiszpanii Karol V przekazał całą wyspę Zakonowi Maltańskiemu. Obecny wygląd zawdzięcza odbudowaniu po trzęsieniu ziemi w 1693 roku.

Główna brama prowadząca z Rabatu do Mdiny jest okupowana przez turystów, zaraz obok parkują powozy, które oferują turystyczne przejażdżki po uliczkach Mdiny. Mdina pojawiła się w kilku filmach, kojarzą ją na pewno fani Gry o Tron, Mdina i jej główna brama pojawiają się w pierwszym sezonie.

Mdina_1

Mdina_2

Mdina_3

Mdina7

Mdina12

Rabat to z kolei swego rodzaju przedmieścia Mdiny. Nie zagłębialiśmy się w jego uliczki, ale znajduje się tam miejsce warte uwagi, które odkryliśmy dzięki programowi Kulinarne podróże Roberta Makłowicza. To miejsce to Crystal Palace – niepozorna, malutka „knajpka”, w której serwowane są pastizzi. Pastizzi to swego rodzaju „bułka”, zrobiona z ciasta filo (czyli jeszcze cieńszego od ciasta francuskiego), nadziewana ricottą, groszkiem lub, tak jak w Crystal Palace, kurczakiem bądź anchois. Pastizzi mają kształt rombu i są PRZEPYSZNE! Tak nam zasmakowały, że po paru dniach wróciliśmy do Rabatu tylko po to żeby kupić ich zapas na cały dzień! W Crystal Palace zobaczycie mnóstwo miejscowych (głównie panów), jedzących pastizzi i pijących herbatę/kawę. Uważajcie jednak – zaledwie kilka kroków od Crystal Palace jest jeszcze jedno miejsce w którym można kupić pastizzi, jest to jednak wersja dla turystów, wygląda ładniej w środku, ale pastizzi są też droższe (o ile dobrze pamiętam 50 centów za jedno, kiedy w Crystal Palace płaciliśmy 20 centów!!). Warto wziąć po jednym z każdego smaku, do tego maltański gazowany napój Kinnie (z gorzkich pomarańczy) i macie świetną przekąskę/lunch. Możecie zjeść w parku przed murami Mdiny.

pastizzi_4
pastizzi1

Blue Grotto

Z Mdiny pojechaliśmy zobaczyć słynne Blue Grotto – jaskinie wyrzeźbione przez morze. Blue Grotto znajduje się na południu Malty, dojazd autem z Mdiny zajął nam 20 minut (wtedy też odkryliśmy, żeby nie kombinować ze skracaniem drogi i po prostu jechać głównymi, bo można skończyć w polu! :)). Aby zobaczyć Blue Grotto trzeba wykupić rejs 9-osobową łódką. Z brzegu niestety nie będzie nic widać. Taki rejs kosztuje 8 euro od osoby, trwa około 20 minut, jest całkiem przyjemny, ale łódką dość mocno buja i chlapie woda. W czasie tego rejsu zobaczymy kilka jaskiń i grot, klify które robią ogromne wrażenie i urokliwe zatoczki. Przy odpowiednim świetle woda mieni się pięknymi kolorami – nam jednak nie było dane jakoś bardzo tego doświadczyć.

Blue_grotto_1

blue_grotto3

blue_grotto5

blue_grotto6

bluegrotto1

Po rejsie można wykąpać się w zatoczce skąd startują łódki – my się jednak powstrzymaliśmy, w wodzie pływało sporo śmieci. Mieliśmy w planach o wiele lepsze kąpielisko – Ghar Lapsi, i tam właśnie pojechaliśmy. A na zdjęciu powyżej nasz dzielny Chevrolet Spark, aka Sparky 🙂

Ghar Lapsi

Ghar Lapsi ciężko nazwać plażą, bardziej pasuje tu słowo kąpielisko. Znajduje się zaledwie 1 kilometr na południowy-wschód od Blue Grotto, dlatego naprawdę warto odpuścić kąpiel przy Blue Grotto i pojechać prosto to Ghar Lapsi. To niewielka zatoczka, otoczona skałami, które gwarantują trochę cienia. W wodzie leży mnóstwo dużych kamieni na których można ze spokojem usiąść i się opalać (aczkolwiek ręcznik pod tyłkiem jest obowiązkowy). Miejsce to jest głównie odwiedzane przez miejscowych i lokalnych rybaków. Można tu ze spokojem snorkelingować, podobno skaliste wybrzeże jest także popularnym miejscem dla nurków. Przy zejściu do kąpieliska znajduje się parking, a koło niego bar i restauracja, a także publiczne toalety.

ghar_lapsi4

ghar_lapsi1

Koło toalet jest niewielki plac zabaw, z którego można wejść na klif i zobaczyć Ghar Lapsi z góry. Z tego miejsca widać też doskonale wyspę Filflę – należy ona do Malty, ale jest to bezludna wyspa. Filfla to wapienny płaskowyż, otoczony 60-metrowymi klifami. Na wyspie znajduje się rezerwat przyrody, i można się na nią dostać tylko w celach naukowych, za zgodą odpowiedniego ministerstwa.

ghar_lapsi3

Klify Dingli

Z Ghar Lapsi udaliśmy się w stronę klifów Dingli, autem zajęło nam to około 20 minut. Warto przejechać się ulicą Triq Panoramika, która wiedzie wzdłuż klifów i gwarantuje piękne widoki. Za pierwszym razem minęliśmy miejsce, z którego widać klify – znajduje się tam zatoczka autobusowa, parking i niewielka kapliczka św. Marii Magdaleny. Nie wiedzieliśmy, że to tutaj i pojechaliśmy dalej… No cóż, asfaltowa droga niedługo potem się skończyła i zaczęły się piaskowe wertepy. Zawróciliśmy więc i tym razem trafiliśmy w odpowiednie miejsce.

Usiedliśmy na ławce przy kapliczce i zjedliśmy kolację – pastizzi, których zapas kupiliśmy sobie na cały dzień. Niestety, z brzegu nie widać klifów w całej okazałości, zapewne żeby w pełni nacieszyć nimi oko, trzeba wybrać się na rejs łódką. Trochę jednak widać, można też podziwiać tarasy na których uprawiane są różne rośliny. Wygląda to bardzo ciekawie, bowiem cała droga wzdłuż klifów to raczej suche pustkowie, a w dole tymczasem, na nieprzyjaznych klifach ludzie próbują uprawiać rolę.

cliffs2

cliffs3

cliffs4

cliffs5

Tak minął nasz drugi dzień na Malcie, bardziej aktywnie od pierwszego. Było nam też trochę łatwiej wytrzymać upał, szczególnie na południu wyspy, bo wiał przyjemny, ale czasami jednak wkurzający wiatr. Już niedługo kolejne części relacji.

Dajcie znać w komentarzach jak podoba Wam się relacja, nabraliście ochoty żeby odwiedzić Maltę?