Podróże

Morze Martwe – skarb Izraela

Pięknych miejsc do zobaczeniu w Izraelu jest mnóstwo. Ten kraj można by zwiedzać przez kilka miesięcy, a my mieliśmy tylko tydzień! Postanowiliśmy wypożyczyć samochód i zrobić mały, izraelski “road trip” (ale bez spania w samochodzie). Odwiedziliśmy Pustynię Negew i niesamowity Maktesz Ramon, o którym przeczytacie w tym wpisie. Naszą samochodową wycieczkę zaczęliśmy jednak od miejsca równie bogatego w cudowne widoki. Spaliśmy w namiocie z widokiem na Morze Martwe i unosiliśmy się w słonej wodzie. Odwiedziliśmy oazę Ein Gedi. Pokonaliśmy “ścieżkę węża” i zdobyliśmy Twierdzę Masada.

 

 

 

Park Narodowy Ein Gedi

Pierwszym przystankiem naszej objazdówki był Park Narodowy Ein Gedi (Ein Gedi Nature Reserve). Wszędzie pustynia, depresja, Morze Martwe, a w parku narodowym… zielono. Tutejszy mikroklimat sprzyja rozwojowi roślinności podzwrotnikowej.

Park Narodowy Ein Gedi, Izrael, źródło: www.parks.org.il

Przy wejściu do parku narodowego znajduje się spory parking (darmowy!) oraz kasy/toalety/sklepik. Wstęp do parku to koszt 27 NIS od osoby dorosłej. W kasie dostajecie bilet i mapę ze szlakami. Spośród kilku szlaków wybraliśmy ten prowadzący do Wodospadu Dawida (David’s Fall).

Jako, że była sobota to w parku było dosyć tłoczno i przy wodospadzie co chwilę ktoś wchodził w kadr (ach, te problemy blogerów!). Postanowiliśmy pójść jeszcze wyżej i wspięliśmy się do Jaskini Kochanków (Dodim’s Cave). Były mokre kamienie, wąskie przejścia, metalowe stopnie, jaskinia porośnięta glonami i cudowne widoki na Morze Martwe. Czasu starczyło nam tylko na dolinę południową (Wadi David), ale podobno część północna, Wadi Arugot, też jest świetna!

Park Narodowy Ein Gedi, Izrael

Park Narodowy Ein Gedi, Izrael

Park Narodowy Ein Gedi, Izrael

Na każde napotkane zwierzę reaguje bardzo entuzjastycznie, możecie sobie tylko wyobrazić co robiłam w Ein Gedi! Nie mogłam przestać się uśmiechać! Jak nie koziołki, to GÓRALKI SKALNE! Wyglądają jak dobrze wyrośnięte świnki morskie, ale najbliżej tym zwierzętom do słoni i tapirów! Podróże kształcą – potwierdzam!

Góralek przylądkowy jest zwierzęciem bardzo szczególnym, przede wszystkim ze względu na budowę anatomiczną swego ciała. Mózg góralka przylądkowego przypomina budową mózg słonia. Jego żołądek ma budowę podobną do budowy żołądka konia. Struktura tylnych kończyn zbliżona jest do struktury tylnych kończyn tapira. Górne siekacze Procavia capensisprzypominają siekacze gryzoni, górne uzębienie jako takie jest podobne do górnego uzębienia nosorożca, dolne przypomina uzębienie hipopotama. Kły tego ssaka przypominają kły słonia. Zoologowie porównują ogólną budowę ciała góralka do budowy ciała słonia lub konia. Podobnie jak słonie mają doskonałą pamięć.

Czaszka góralka wyposażona jest w parę długich kłowatych zębów siecznych oraz w zęby trzonowe, które przypominają trzonowce nosorożca. Jego przednie kończyny są stopochodne, tylne zaś palcochodne (jak u psa czy konia). Spody stóp mają szeroką i miękką poduszkę, której wilgotność utrzymywana jest dzięki specjalnej wydostającej się z gruczołów wydzielinie. Samce są nieznacznie większe od samic.

Źródło: Wikipedia

Park Narodowy Ein Gedi, Izrael

Park Narodowy Ein Gedi, Izrael

Jeden z nich relaksował się na kamieniu. Ja po wędrówce przez Park Narodowy Ein Gedi miałam ochotę zrobić to samo!

Park Narodowy Ein Gedi, Izrael

Park Narodowy Ein Gedi, Izrael

Park Narodowy Ein Gedi, Izrael

Z noclegami w okolicach Ein Gedi może być ciężko. Niby jest hostel, jest hotel (w kibucu). Ale ceny jakieś takie… Z kosmosu. Dobra, przyznaję się, że za późno wzięliśmy się za ogarnianie noclegów i za dużo opcji nie zostało. Spaliśmy w Ein Gedi Camp Lodge, w namiotach pięcioosobowych. Była to zdecydowanie nasza najdroższa noc w namiocie, ale za to fajny był klimat, mrożona pizza i widok na Morze Martwe.

Ein Gedi Camp Lodge

Morze Martwe

Widoki nad Morzem Martwym robią niesamowite wrażenie. Po jednej stronie pustynia i skały, po drugiej turkusowa woda. Chciałoby się do niej wskoczyć, ale lepiej tego nie robić!

Park Narodowy Ein Gedi, Izrael

Morze Martwe, Izrael

Morze Martwe, Izrael

Morze Martwe leży w tektonicznym Rowie Jordanu, na styku płyty afrykańskiej i arabskiej. Jest jeziorem bezodpływowym i do tego najgłębszą na świecie depresją (- 422 m p.p.m.). Panuje tu specyficzny mikroklimat, a woda działa leczniczo na problemy skórne i na reumatyzm. Tlenki bromu zawarte w powietrzu działają podobno relaksująco. W turkusowej wodzie nie spotkacie niestety kolorowych rybek. Morze Martwe jest dosłownie martwe, wszystko przez wysoki poziom zasolenia. Przetrwało tutaj tylko 11 gatunków bakterii. Jest za to lecznicze błoto. Coś za coś.

Poziom wody w Morzu Martwym z roku na rok się obniża (około metra rocznie). Woda z Morza Martwego wyparowuje z powodu wysokich temperatur. Zarówno Izrael, jak i Jordania, wykorzystują wodę z rzeki Jordan w rolnictwie. Dodatkowo morze jest niszczone przez nadmierną eksploatację minerałów. W drodze z Ein Bokek na południe krajobraz się zmienia i Morze Martwe wygląda jak obraz nędzy i rozpaczy.

Morze Martwe, Izrael

Nad Morzem Martwym lepiej unikać plażowania na dziko. Przez obniżanie się poziomu wody powstają wzdłuż brzegu zapadliska. Jak możecie się domyślać, bardzo niebezpieczne zapadliska. Z tego powodu zakazana jest kąpiel poza wyznaczonymi miejscami. Nie ma też co liczyć na (romantyczne) spacery wzdłuż plaży. Na swojej drodze spotkacie wielkie tablice ostrzegawcze, a nawet zagrodzone tereny. Wszystko przez szczeliny zasłonięte piaskiem i solą. Przejścia nie ma i tyle. Lepiej nie ryzykować, bezpieczeństwo przede wszystkim! Przykładem niech będzie dla Was plaża w Ein Gedi, która kiedyś była bardzo popularna, a teraz zamknięta jest na cztery spusty. Właśnie z powodu zapadlisk i wirów. Tak więc jeśli kąpiel to tylko na dopuszczonych do tego plażach!

Muszę przyznać, że wybraliśmy się na spacer na wybrzeże najbliżej naszego pola namiotowego. Pomimo tablicy z zakazem poszliśmy nad morze, nie byliśmy zresztą jedyni. Trzęsłam portkami, bo faktycznie widoczne były zapadliska. Niektórzy na tym dzikim kąpielisku pływali!

Morze Martwe, Izrael

Morze Martwe, Izrael

Morze Martwe – instrukcja obsługi

Morze Martwe to nie jest zwykłe morze, do którego można sobie wbiec i zanurkować (jak w Słonecznym Patrolu). Tutaj trzeba zapoznać się z regulaminem i go przestrzegać, bo inaczej… będzie bolało! W plażowaniu nad Morzem Martwym królują zakazy: nie wolno wbiegać do wody, nie wolno skakać, nie wolno nurkować (pod wodą i tak nic nie ma), nie wolno chlapać, nie wolno pływać na brzuchu, nie pocierać oczu, nie kąpać się, jeśli mamy na ciele rany. Nie warto też się golić ani depilować przed kąpielą w Morzu Martwym bo będzie szczypać!

Same nie, nie, nie. A co można? Można powoli wejść do wody, delikatnie się zanurzyć i położyć się na plecach. Woda będzie was unosić i delikatnie kołysać. Doświadczenie faktycznie jedyne w swoim rodzaju!

To jednak nie koniec nakazów. Po kąpieli trzeba wskoczyć pod prysznic i zmyć z siebie sól. Uwierzcie mi, nie chcielibyście zostać z warstwą soli na ciele. NIC PRZYJEMNEGO. Uczucie napiętej i suchej skóry gwarantowane. Warto też mieć ze sobą balsam, żeby skórę od razu poratować.

Morze Martwe, Izrael

Morze Martwe, Izrael

Morze Martwe, Izrael

Morze Martwe – plaża w Ein Bokek

Postanowiliśmy plażować w miejscowości Ein Bokek. Ein Bokek to turystyczny kurort, z piaszczystą, publiczną i darmową plażą (są też plaże hotelowe). Nad morzem górują eleganckie hotele, wzdłuż plaży są jakieś sklepiki i knajpy, ale szału nie ma. Nie nastawiajcie się, że coś dobrego tam zjecie. Ceny powalają na kolana, ciężko znaleźć nawet zwykłego falafela, w sklepach asortyment trochę biedny.  Pozostaje McDonald’s, ale mieliśmy postanowienie żeby za żadne skarby tam nie jeść. Udało się! Tuż przy plaży znajduje się parking, koszt 10 NIS za godzinę.

Niestety na plaży w Ein Bokek nie ma co liczyć na odżywcze i pielęgnujące naturalne błoto. Można je kupić w okolicznych sklepach i się wysmarować (niektórzy to praktykowali).

Byliśmy nad Morzem Martwym pod koniec grudnia. Pogoda była piękna, słoneczna, nawet ciepło, przyjemne 22-23 stopnie. Jednak nad morzem wiał chłodniejszy wiatr, a woda… Hm… No, woda miała temperaturę jak Bałtyk w lipcu. Nie dałam jednak za wygraną i cała się zanurzyłam. Wrażenia specyficzne, ale przyjemne. Po wyjściu z wody prysznic obowiązkowy. Ja nie zmyłam dokładnie soli i potem do końca dnia czułam napiętą skórę. Najgorsze uczucie świata!

Morze Martwe, Izrael

Morze Martwe, Izrael

Morze Martwe, Izrael

Twierdza Masada

Przygotowując się do wyjazdu do Izraela dowiedziałam się o istnieniu Masady, monumentalnej twierdzy górującej nad Morzem Martwym. Na większości blogów pisano, że koniecznie trzeba wybrać się tam na wschód słońca, że jest niesamowity, że cudowny, że jedyny w swoim rodzaju… Może i jest, ale fajnie jest też się wyspać, a nie zrywać się o 3 w nocy. Jak się okazało, decyzja o pominięciu wschodu słońca była strzałem w dziesiątkę! Nic nie było widać, same chmury. Przynajmniej się wyspaliśmy i mieliśmy siły na zdobycie Masady. 

Masada, Izrael

Twierdzę Masada wybudował Herod Wielki w 43 r. p.n.e. w obawie przed buntem poddanych. Została postawiona na skale, która wznosi się 400 m nad poziomem Morza Martwego. Strome, trudne do zdobycia zbocza spowodowały, że lokalizacja ta była idealna. W latach 37-31 p.n.e. Herod udoskonalał twierdzę, wznosząc wieże obronne, mury, zbiorniki na wodę i magazyny na zapasy.

Najistotniejsza jest jednak tragiczna i krwawa historia tego miejsca. W roku 70 w twierdzy schronili się Zeloci, którzy popierali żydowskie powstanie. Było ich około tysiąca, także kobiety i dzieci. Tymczasem Masadę otoczyli Rzymianie i rozpoczęli jej oblężenie. U podnóża Masady założyli obozy, usypali z piasku rampę, która pozwoliła im na zdobycie twierdzy. Po wtargnięciu do Masady, Rzymianie nikogo tam nie zastali. Powstańcy najpierw musieli zabić swoje rodziny. Następnie wylosowali 10, którzy zabili swoich towarzyszy. Ostatnie losowanie wyłoniło jednego, który zabił pozostałych dziewięciu, a sam popełnił samobójstwo. Wcześniej powstańcy podpalili całą twierdzę, za wyjątkiem magazynów z żywnością. W ten sposób chcieli pokazać Rzymianom, że ich decyzja nie była podyktowana brakami żywności, a świadomym działaniem.

Zniszczona twierdza popadła w zapomnienie, aż do lat 60. XX wieku, kiedy przeprowadzono tutaj prace archeologiczne. Dzisiaj możemy zobaczyć tam pozostałości po dawnej świetności, m.in. pałace Heroda. Teren Masady jest objęty parkiem narodowym, a twierdza jest także wpisana na światową listę UNESCO.

Masada to wyjątkowe miejsce, które jest symbolem poświęcenia i odwagi. Młodzi izraelscy żołnierze składają tam przysięgę wypowiadając słowa “Masada nigdy już się nie podda”.

Masada, Izrael

Masada, Izrael

Masada, Izrael

Jak dostać się do Masady?

Na Masadę można wejść na dwa sposoby: od strony wschodniej (czyli od strony Morza Martwego, najpopularniejszy wybór, zaledwie 17 kilometrów od Ein Bokek) oraz od strony zachodniej (po usypanej przez Rzymian rampie). Wejście od strony zachodniej jest łagodniejsze, jednak aby do niego dojechać trzeba pokonać dodatkowe 50 kilometrów przez pustynię i miejscowość Arad.

Od strony Morza Martwego na Masadę można wjechać kolejką (wstęp do parku + kolejka w dwie strony 76 NIS; wjazd kolejką na górę 57 NIS). Po co jechać kolejką skoro można wejść na piechotę? Jest taniej (jedyne 29 NIS) i o wiele bardziej emocjonująco! Ścieżka węża (snake path) naprawdę przypomina węża, a wejście na górę zajmuje jakieś 40 minut. Widoki, jak zwykle w Izraelu, nieziemskie!

U podnóża Masady znajduje się duży darmowy parking. W “visitor center” kupicie bilety wstępu i obejrzycie film o Masadzie. Są tam toalety, restauracja, sklep z kosmetykami oraz fontanny z wodą pitną (świetna sprawa, lepiej napełnić bidony niż kupować wodę).

Masada, Izrael

Masada, Izrael

Masada, Izrael


Planujecie wakacje w Izraelu? Koniecznie wybierzcie się nad Morzem Martwe! Warto dla niesamowitych widoków, warto zobaczyć Morze Martwe zanim zupełnie zniknie (co niedługo może się wydarzyć). Jednak nie ograniczajcie się tylko do słonej kąpieli. Zajrzyjcie do Parku Narodowego Ein Gedi (góralki przylądkowe skradną wasze serca!) oraz koniecznie wejdźcie na Masadę (jeśli nie jesteście leniuchami to na wschód słońca). Można to ogarnąć w jeden dzień, ale fajnie rozłożyć wizytę nad Morzem Martwym na dwa dni. Wtedy ze spokojem odwiedzicie wodospady Ein Gedi, zdążycie poplażować i wejść na Masadę.

To jak, nabraliście ochoty na wizytę w Izraelu i kąpiel w Morzu Martwym? Dajcie znać w komentarzach!

Jeśli planujecie wakacje w Izraelu koniecznie zajrzyjcie na bloga Agnieszki (Zależna w podróży) oraz do Hani (Plecak i walizka). To głównie ich wpisami inspirowałam się przy planowaniu mojego wyjazdu.

Polecam też dołączenie do Facebook’owych grup: Wakacje w Izraelu  oraz Podróż do Izraela (porady, zdjęcia, relacje)