Nie byłam we Francji od czasu mojego pobytu w Paryżu jako au pair. Ciągle było mi nie po drodze, nie było tanich biletów, miałam inne plany. W końcu udało mi się odwiedzić Francję ponownie! Tym razem nie Paryż, z czego bardzo się ucieszyłam (wiecie, Paryż Paryżem, ale od dawna chciałam odwiedzić jakieś inne francuskie miasto).
W połowie sierpnia spędziłam kilka dni w Lyonie, trzecim co do wielkości mieście Francji, położonym w południowo-wschodniej części kraju, niedaleko Alp. Przed wyjazdem za dużo o Lyonie nie wiedziałam i kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać.
Okazało się, że Lyon to miasto idealne na weekendowy wypad (popularne teraz „city break”). Jest nie za duże, najważniejsze miejsca warte zobaczenia są w miarę blisko siebie. Mojego planu zwiedzania i poznawania miasta nie udało mi się w pełni zrealizować (wiecie jak to jest z tymi wyjazdami w grupie… same kompromisy!), będę miała powód żeby tam kiedyś wrócić.
Lyon urzekł mnie tym, że jest taki… lekki i przyjemny. Zdecydowanie lżejszy od Paryża. Wiecie… Nie jest tak ciasno, brudno, stresująco (no dobra, odwiedziłam Lyon w sierpniu. To wtedy większość Francuzów wybiera się na urlop i miasta pustoszeją. Może dlatego miasto wydało mi się takie fajne, lekkie i przyjemne?). Lyon jest też od Paryża mniejszy (obviously…), w wiele miejsc można dotrzeć na piechotę, nie trzeba wszędzie jeździć metrem.
Na weekend: Lyon
Lyon jest podobno jednym z najstarszych francuskich miast (założony został przez Rzymian w 43 p.n.e, wtedy pod nazwą Lugdunum). Należy do regionu Owernia-Rodan-Alpy (Auvergne-Rhône-Alpes). Przez miasto przepływają dwie rzeki: Rodan i Saona. W Lyonie urodziło się sporo ważnych osób, m.in. bracia Lumière, Antoine de Saint-Exupéry czy Jean-Michel Jarre (film, literatura, muzyka!). A jakie miejsca warto w Lyonie odwiedzić? Jakie zabytki na Was tam czekają? Czytajcie dalej…
Le Vieux Lyon
Zwiedzanie Lyonu możecie zacząć od „starego miasta” zwanego Le Vieux Lyon (czyli Stary Lyon, easy-peasy!). Ta niewielka część miasta została wpisana na listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Zaczęła powstawać już w średniowieczu, kiedy to osadnicy przenosili się ze wzgórza Fourvière bliżej rzeki. Z tamtego okresu zachowały się niektóre budynki, m.in. Katedra św. Jana, oraz układ ulic.
Dzielnica rozkwitła w XVI i XVII wieku. To wtedy rozwijać zaczęła się produkcja jedwabiu, a do Lyonu sprowadzały się rodziny handlarzy i bankierów z Włoch. Kamienice były przebudowywane i ozdabiane na renesansową modłę. Z biegiem czasu dzielnica podupadła, pojawiły się nawet pomysły aby renesansowe kamienice wyburzyć. Nic z tego na szczęście nie wyszło, budynki odnowiono, a w 1998 wpisano Vieux Lyon na listę UNESCO. Spacerując po Vieux Lyon możecie poczuć atmosferę renesansowej dzielnicy, podziwiać odrestaurowane budynki i pokonywać labirynty tajemniczych przejść!
Co warto zobaczyć w Vieux Lyon?
Place Saint-Jean, najstarszy plac w mieście; Katedrę św. Jana Chrzciciela (Cathedrale Saint Jean Baptiste), w której znajduje się jeden z najstarszych w Europie zegarów astronomicznych. Tuż obok katedry znajduje się ogród archeologiczny Saint-Jean, z pozostałościami po trzech starożytnych kościołach. Musée Miniature et Cinéma (Muzeum Miniatur i Kina) to prawdziwa gratka dla miłośników kina. Muzeum znajduje się w budynku zwanym Maison des Avocats, kolorowym budynku wymalowanym w żywe kolory.
Le Vieux Lyon – traboules
Zabudowa w Vieux Lyon była bardzo ciasna. Mieszkańcy często wytyczali przejścia między ulicami przez wewnętrzne podwórza kamienic. Przejścia te to „traboules”, obecnie jeden z ciekawszych zabytków Lyonu.
Spacerując po starym Lyonie nie bójcie się otwierać starych, ciężkich drzwi – za niektórymi czekają właśnie „traboules”, wąskie przejścia tylko dla pieszych, przebiegające przez podwórka kamienic. Nie wszystkie traboules są ogólnodostępne, może się zdarzyć że traficie na zamknięte drzwi. Możecie pobrać oficjalną aplikację od Only Lyon, w której znajdziecie wszelkie informacje o traboules. W internecie też informacji jest sporo, na czele z listą przejść otwartych i tych zamkniętych na stałe.
Wzgórze Fourvière
Z Vieux Lyon kilka kroków dzieli nas od wzgórza Fourvière, z którego rozciąga się piękna panorama na miasto. To na wzgórzu Fourviére w 43 p.n.e Rzymianie założyli Lugdunum, dzisiejszy Lyon. Najważniejszym punktem na wzgórzu jest Bazylika Notre-Dame de Fourvière, która góruje nad miastem i przyciąga wzrok swoim kształtem. Wybudowana została w latach 1872-1896. Cała bazylika jest bogato zdobiona (ale tak naprawdę, na bogato!), znalazły się w niej także dwa polskie akcenty: kopia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej oraz pomnik Jana Pawła II przed bazyliką.
Obok bazyliki znajduje się punkt widokowy, z którego widać caaaaaały Lyon (widać Vieux Lyon, Place Bellecour, dwie rzeki: Rodan i Saonę oraz centrum biznesowe, w którym wyróżnia się budynek nazywany „Le Crayon”. Zgadnijcie skąd ta nazwa?). Aha! Podobno czasami widać też Alpy.
Kilka kroków od bazyliki znajdziecie La Tour Métallique, odpowiedź Lyonu (a właściwie ówczesnych właścicieli terenu) na Wieżę Eiffla. Wieża w Lyonie jest oczywiście o wiele mniejsza od tej paryskiej, ma zaledwie 86 metrów. Zbudowała ją pewna rodzina z Lyonu w 1894 roku. Przez wiele lat znajdowała się tam restauracja, a na wieżę można było wjechać windą. W 1953 roku wieżę kupili RTF (francuska telewizja) i od tego czasu jest niedostępna.
Warto na spokojnie pospacerować po wzgórzu Fourvière, zajrzeć do Parc des Hauteurs, przejść się po Passerelle des Quatre-Vents. Ciekawostką jest, że dawniej w miejscu tego mostu istniał wiadukt po którym jeździły tramwaje. Była to najkrótsza linia tramwajowa we Francji, mająca zaledwie 800 metrów (łączyła cmentarz Loyasse z Fourvière Esplanade). Rozciąga się stąd fajny widok na Bazylikę i metalową wieżę.
Kolejnym punktem wartym uwagi na wzgórzu Fourviere są Théâtres Romains de Fourvière. Znajdują się tutaj dwa świetnie zachowane antyczny teatr oraz odeon oraz muzeum (Musée Gallo-Romain). Pierwsze prace archeologiczne podjęto tutaj w 1933 roku. Szacuje się, że budowę pierwszego teatru rozpoczęto w 15 p.n.e.. Odeon z kolei pochodzi z 2 w.n.e i jest mniejszy od teatru. Prawdopodobnie odeon powstał w czasie gdy teatr był przebudowywany. Teatry robią wrażenie, najciekawsze jest jednak to, że cały czas są używane! Organizowane są tutaj koncerty i przedstawienia, w tym coroczny festiwal „Les Nuits de Fourvière”.
Na wzgórze Fouvière możecie dostać się na dwa sposoby: na piechotę (wtedy warto wybrać „montées”, strome schody wiodące z Vieux Lyon) lub kolejką. Dwie linie Funiculaire kursują ze stacji Vieux Lyon, można się nimi dostać pod samą Bazylikę lub do rzymskich teatrów.
La Confluence
Lyon ma też swoją dzielnicę „nowoczesności”. Wystarczy wybrać się trochę na południe, wdzłuż rzeki Saony. Stare doki i tereny przemysłowe zostały zmienione w nowoczesne osiedla mieszkalne, biurowce oraz tereny rekreacyjne. Wzdłuż rzeki znajdziecie tereny do odpoczynku, ławeczki, ścieżkę rowerową. W wielu odnowionych budynkach są też modne knajpy, idealne na wieczorne wyjście. Znajduje się tutaj też duże centrum handlowe, uwaga, bez dachu! Nie żartuję, górny poziom na którym są różne restauracje i kino, jest pod gołym niebem. Ja nie wiem, ci Francuzi to dachu nie umieją wybudować w centrum handlowym czy co?
W Confluence wzrok przyciągają nowoczesne budynki o naprawdę ciekawej architekturze. Nie umknie wam na pewno „Le Cube Orange” czyli pomarańczowy sześcian, czy mocno zielony (limonkowy?) budynek w którym siedzibę ma Euronews.
Musee des Confluences
Ważnym miejscem na mapie dzielnicy Confluence jest muzeum, które otwarto pod koniec 2014 roku. Budynek ze stali i szkła robi wrażenie i rzuca się w oczy. Podobno ma on przypominać pływającą chmurę… Ja bym powiedziała, że to bardziej taki statek kosmiczny!
Muzeum Confluence to muzeum sztuki i antropologii, w którym znajdziemy odpowiedz na pytania „skąd pochodzimy?”,”kim jesteśmy?” i „co robimy?”. Wystawy stałe i czasowe uatrakcyjniono oczywiście „odrobiną” nowoczesności: są interaktywne zabawki, animacje, ekrany dotykowe.
Więcej informacji o muzeum znajdziecie tutaj.
Hej, a tak przy okazji: wiecie co oznacza „confluence”? Zbieg. Jak na przykład zbieg rzek. A gdzie leży Conflunce? Na zbiegu Saony i Rodanu. I wszystko jasne. Przy okazji możecie zabłysnąć waszą znajomością francuskiego! 🙂
Croix-Rousse i Presqu’ile
Crois-Rousse to kolejna część Lyonu warta odwiedzenia. Położona na wzgórzu, góruje nad resztą miasta. Mówi się, że „La Croix-Rousse c’est la colline qui travaille et Fourvière c’est la colline qui prie” czyli mniej więcej: Crois-Rousse to wzgórze, które pracuje, Fourvière to wzgórze, które się modli”. Croix Rousse bywa też określane „Colline de la soie” czyli wzgórzem jedwabiu. Dlaczego? To właśnie tutaj kwitła produkcja jedwabiu, a Croix-Rousse był jednym z głównych ośrodków przemysłowych w całym regionie.
W Croix-Rousse znajdziecie też mnóstwo tajemnych przejść i skrótów, czyli „traboules”, o których pisałam wcześniej. Tutaj powstały one bo konieczne było szybkie transportowanie jedwabiu bez narażania go na działanie czynników atmosferycznych. Cała dzielnica pełna jest murali, wśród których zdecydowanie wyróżnia się ogromny Mur des Canuts, przedstawiający codzienne życie dzielnicy. Jest on największym takim malowidłem w Europie (1200 m2 powierzchni!). W Lyonie umiłowali sobie metodę „trompe l’oeil”, możecie się więc nastawić na niespodzianki i trudność w rozróżnieniu co jest częścią budynku, a co tylko wymysłem malarza.
Presqu’ile to z kolei serce miasta (pierwsza i druga dzielnica). Znajdziecie tutaj sklepy, knajpy i sporo ciekawych miejsc. Na co warto zwrócić uwagę? M.in. na Amphithéâtre des Trois Gaules, kolejne pozostałości czasach rzymskich; Hôtel de Ville czyli ratusz; czy budynek lyońskiej opery.
Jednak to co moim zdaniem zobaczyć tutaj trzeba koniecznie są dwa miejsca: Fresque des Lyonnais oraz kolorowe schody na Rue Prunelle.
Fresque des Lyonnais to mural, który Na powierzchni 800 m kwadratowych przedstawia łącznie 30 osobistości z Lyonu. Znajdziecie go na rogu 49 Quai Saint-Vincent i 2 rue de la Martinière. Na balkonach i w oknach znajdziecie postacie historyczne, m.in. Antoine de Saint-Exupéry czy braci Augusta i Louis’a Lumière. „Parterowa” część fresku to współczesne postacie, m.in. Paul Bocuse.
I na koniec wisienka na torcie, miejsce idealne na Instagram (czyli coś dla blogerów): schody na ulicy Rue Prunelle w pierwszej dzielnicy. Schody otrzymały kolory tęczy w 2015 roku. Inicjatorem tego projektu był artysta Genaro Lopez. Chciał stworzyć w Lyonie coś na wzór kolorowych murali z Ameryki Południowej. Wzór miał być na tyle prosty, aby przy jego tworzeniu mogli uczestniczyć wszyscy mieszkańcy dzielnicy.
Jednak nie myślcie, że to są „tylko” schody pomalowane na fajne kolory. Za całym projektem stoją ciekawe inspiracje: połączenie wzoru żakardowego (Joseph-Maria Jacquard stworzył maszynę do tkania żakardowego i przy okazji pracował w Lyonie, w dzielnicy Croix-Rousse), malarstwa Piet’a Mondrian (który m.in. postulował w malarstwie abstrakcję geometryczną) oraz kolorowych murali z Ameryki Południowej.
Jeśli odwiedzicie Rue Prunelle to zajrzyjcie też do Jardin Des Rigolards, skąd rozciąga się widok na Lyon i wzgórze Fourviere.
Okolice Lyonu
Będąc w Lyonie warto też wyskoczyć za miasto. Miłośnikom natury spodoba się Grand Parc Miribel Jonage, gdzie można świetnie spędzić czas na świeżym powietrzu (i przy okazji podpatrzeć weekendowe życie Francuzów).
Jeśli interesujecie się gastronomią, to nie możecie ominąć restauracji Paul’a Bocuse’a L’Auberge du Pont de Collonge, która może pochwalić się trzema gwiazdkami Michelina. Rezerwacji dokonać trzeba wcześniej i przy okazji przeznaczyć na wizytę tam sporo euro (przystawki od 40 euro…).
A jeśli interesujecie się sztuką współczesną to zajrzyjcie do „La Demeure du Chaos” (hm… „siedziba chaosu”?). Znajduje się tam Musée L’Organe, darmowe muzeum sztuki współczesnej pod gołym niebem. To faktycznie siedziba chaosu, gdzie przeważają post-apokaliptyczne wizje, rzeźby z wraków samochodów czy helikoptera.
Warto wiedzieć – kuchnia Lyonu
Dzięki braciom Lumiére Lyon zajmuje ważne miejsce w historii kina – to tutaj bracia stworzyli kinematograf. Jednak tym z czego Lyon słynie najbardziej jest… jedzenie! Przez niektórych określany jest jako „światowa stolica gastronomii” i wiele wskazuje że faktycznie tak jest.
W Lyonie działały Kuchnie Matek („mères lyonnaise”), czyli kobiet, które w czasach rewolucji przemysłowej (XIX wiek) opuściły domy i karmiły pracowników lyońskich fabryk (głównie przędzalni) domową kuchnią. Jedna z tych kobiet, mère Brazier, została pierwszą kobietą, która otrzymała trzy gwiazdki Michelin (w 1933 roku). Łącznie gwiazdek miała sześć, razem z jej drugą restauracją.
Lyon to także miejsce w którym Paul Bocuse (papież gastronomii, „Pape de la gastronomie”, nazwany tak został przez przewodnik Gault et Millau w 1989 roku) stworzył nowoczesną i wyrafinowaną kuchnię franuską. W Lyonie odbywa się też jeden iz najważniejszych konkursów kulinarnych na świecie, w którym do zdobycia jest Złoty Bocuse (Bocuse d’Or, stworzony przez Paul’a Bocus’a oczywiście).
W Lyonie znajdziecie mnóstwo restauracji typu bistro, nazywanych„bouchon lyonnaise”. Dawniej stołowali się tam pracownicy przędzalni, a w kuchniach stacjonowały wspomniane już „mères lyonnaise”. Menu w „bouchon” nie uległo większej zmianie od tamtych czasów. Serwuje się tutaj lyońskie dania, składające się głównie z miesą, ciężkie, smażone, ale za to z najlepszych i lokalnych składników. Co znajdziecie w menu? Na przykład salade lyonnaise, sałatkę z sosem winegret i skwarkami albo „quenelle” kluski z kaszki i mięsa szczupaka. W „bouchons” zjecie smacznie i porządnie, bez nadęcia i bez sztywnej etykiety.
No to jak? Spodobał Wam się Lyon? A może już odwiedziliście to miasto? Dajcie znać w komentarzach!