Z czym kojarzy Wam się Australia? Dla mnie to zawsze była odległa kraina, pełna niebezpiecznych zwierząt, ale też takich całkiem puszystych i miłych. Pamiętam czytankę z podręcznika do języka angielskiego o rodzinie mieszkającej w Outback’u, do której raz na jakiś czas dostarczano najpotrzebniejsze rzeczy samolotem. Jeśli Australia, to też Aborygeni, Wielka Rafa Koralowa, opera w Sydney. No i surferzy. Z Australią jest tak, że chciałabym tam pojechać, ale wiem, że jeszcze przez długi czas nie będzie to w moim zasięgu.
Na szczęście niedawno miałam okazję przekonać się jaka naprawdę jest Australia i to bez wychodzenia z domu. Udało mi się bowiem wygrać najnowszą książkę Julii Raczko „Julia jest w Australii”. Jeśli jeszcze nie znacie Julii, to koniecznie musicie odwiedzić jej blog Where is Juli + Sam! Julia najpierw wybrała się w samotną podróż dookoła świata, by w końcu osiąść w Australii razem z Samem, którego poznała „po drodze”.
Julia i Sam we własnej osobie 😉
Julia jest w Australii
Julia wybrała się w podróż dookoła świata, podczas której poznała Sama, Australijczyka o polskich korzeniach. Postawiła wszystko na jedną kartę, pomimo wielu wątpliwości. Przeprowadziła się do Australii, zawarła z Samem związek partnerski (ze względu na wizę). To wszystko w bardzo krótkim okresie czasu. Julia zabiera nas w podróż po swoim australijskim życiu, pokazując obie strony medalu. „Julia jest w Australii” to nie tylko książka podróżnicza, to też opowieść o poznawaniu nowego kraju, zaczynania od zera i o życiowych rozterkach.
„Bałam się. Bałam się reakcji najbliższych, bałam się rozłąki, która mnie czekała, bałam się tęsknoty. Bałam się realiów końca świata, wszakże była to jedna wielka niewiadoma.”
Opera w Sydney
Julia umiejętnie opisuje swoje podróże po Australii, te krótkie weekendowe, w okolice Brisbane, oraz te dalsze, jak np. do Perth. Pokazuje nam jak różnorodnym krajem jest Kraina Kangurów, oprowadza po lasach deszczowych, pięknych plażach i po pustyni. Julia przybliża nam też ciekawostki dotyczące Australii oraz historię tego kontynentu. Nie zapomina o ciemniejszych odcieniach australijskiego snu.
„Aborygeni byli nomadami, nie zakładali miast, nie budowali domostw, prowadzili koczowniczy tryb życia, który biegł w zgodzie z naturą. Nie rozumieli tego koloniści, przyzwyczajeni do europejskich zasad. Przez większość Aborygeni ustawiani byli w jednej linii z kangurami, koalami, psami dingo i innymi dziwnymi stworzeniami, które spotkano na nowym kontynencie. Mówiło się, że „nie ma nic gorszego w zabiciu tubylca, niż w zabiciu psa”. Pozbywanie się ich w imię rozwoju było powodem do dumy.”
Julia w drodze do Uluru
Czytając „Julia jest w Australii” ma się wrażenie, że naprawdę zwiedzamy ten kraj. Biegam po plaży, czuję futerko koali w Lone Pine Koala Sanctuary. Wszystko w towarzystwie Julii, czuję się jak jej gość, którego z przyjemnością oprowadza po okolicy.
Myślałam, że książka Julii będzie tylko o tym jaka Australia jest wspaniała. Och, jak się myliłam! Julia nie słodzi, nie owija w bawełnę. Jej książka to nie tylko podróże, to też historia zmagania się z problemami emigracyjnymi. Julia opisuje proces otrzymania wizy, potem ciężki okres szukania pracy i zaczynania od zera. Julia zostawiła w Polsce pracę producentki telewizyjnej, a w Australii musiała zacząć od pracy w kawiarni. Nie brakuje też opisów australijskiego stylu życia, spędzania świąt czy charakterystyki australijskiej Polonii. Chociaż w Australii przez większość roku można chodzić w japonkach, to życie tam (zwłaszcza na emigracji) nie jest usłane różami.
„Przebierałam w ofertach, szukając zajęcia w telewizji, przekonana, że z siedmioletnim doświadczeniem w jednej z większych polskich stacji nie będę miała większego problemu. Jak bardzo się myliłam! To był chyba ten pierwszy moment, kiedy poczułam, że nie stoję na stabilnym gruncie. Wewnętrzny szok i niedowierzanie, bo przecież znam język, mam wykształcenie i, co najważniejsze, doświadczenie, a nikt nie zawraca sobie nawet głowy tym, żeby do mnie oddzwonić.”
Wyspa Rottnest
Dla kogo jest ta książka? Zdecydowanie dla osób, które planują wyjazd wakacyjny albo kilkumiesięczny do Australii. Możecie przed wyjazdem zapoznać się z miejscami, które odwiedziła Julia i wybrać te, które Was zainteresują. Przy okazji będziecie gotowi na to co Was na tym kontynencie czeka. Jeśli nie planujecie póki co wyjazdu do Australii (jak ja) ta książka i tak będzie świetną lekturą, pozwoli Wam zaspokoić (na jakiś czas) ciekawość świata.
Wszystkie zdjęcia pochodzą z bloga Where is Juli + Sam.
Zobacz gdzie możesz kupić książkę „Julia jest w Australii”
Powyższe linki są linkami afiliacyjnymi – jeśli kupisz książkę z mojego polecenia, otrzymam niewielką prowizję, która pozwoli mi na ulepszanie bloga.
Czy Australia jest na waszej podróżniczej liście? Czytaliście już książkę Julii? Dajcie znać w komentarzach!