Podróże

5 rzeczy, których nie wiesz o Danii: cynamonowe urodziny i ukochana flaga

Trochę czasu minęło od poprzedniego wpisu z tej serii (sprawdź: Wyprzedaże garażowe i lukrecja, czyli kolejne 5 rzeczy, których nie wiesz o Danii oraz Pracujące nastolatki i golasy, czyli 5 rzeczy których nie wiesz o Danii), ale temat powraca! Parę miesięcy temu przeczytałam książkę Życie po duńsku. Rok w najszczęśliwszym kraju na świecie autorstwa Helen Russell, do której podchodziłam z dużą dozą sceptycyzmu… Wiecie, Brytyjczycy przeprowadzają się do Danii (a dokładniej do małego miasta w Jutlandii), będzie głównie o hygge… Ależ się pomyliłam! Autorka opisuje perypetie związane z życiem na duńskiej prowincji, rozmawiając z Duńczykami na różne tematy i przytaczając wyniki badań. Kilka razy nieźle się uśmiałam, przytakiwałam głową, bo miałam dokładnie takie same doświadczenia. 

Dzisiaj mam dla Was 5 rzeczy, których (być może) nie wiecie o Danii. Będzie o nietypowym urodzinowym zwyczaju, o wieczorkach na basenie i o duńskiej fladze.

5 rzeczy, których nie wiesz o Danii

Cynamonowe urodziny

Nie zgadniecie co w Danii czeka osobę, która kończy 25 lat i jest singlem. Żadne tam klapsy, to jest passé! W Danii takiego delikwenta znajomi obsypują… cynamonem! Tak, tak! Dziwny zwyczaj, prawda?

Skąd się wziął? Trudno powiedzieć. Podobno w dawnych czasach sprzedawcy przypraw podróżowali po całym kraju zajęci swoim „biznesem” i nie mieli czasu na randkowanie. Często kończyli jako starzy kawalerowie, tak zwani „pebersvend” (pieprzny kawaler?). Od tamtej pory, Duńczycy umiłowali sobie używanie przypraw do celebrowania okrągłych urodzin swoich znajomych, którzy jeszcze nie wstąpili w związek małżeński. Na 25 urodziny można spodziewać się obsypania cynamonem. W sumie nie wiem czy „obsypanie” to dobre określenie, bo młodzi Duńczycy lubią sypać z przytupem (nie to co ja i moi znajomi na urodzinach naszej niemieckiej koleżanki – dwie niewielkie paczuszki cynamonu…).

Jeśli będziecie kiedyś w Danii i idąc ulicą poczujecie mocny zapach cynamonu, a nawet zobaczycie jego spore ilości na ulicy – to nie strajk cukierników, tylko ktoś miał 25 urodziny.

Ale to nie wszystko! 30 urodziny lepiej obchodzić już jako szczęśliwy mąż lub żona. Dlaczego? Cynamon zmienia się wtedy na pieprz….

It is Danish tradition to pour cinnamon over a person at his/her 25th birthday if they havn’t been married yet.

Basenowe wieczory tylko dla dorosłych…

W Danii mieszkałam tuż obok miejskiej pływalni. Było super, bo miałam zniżkę na bilety i czasami chodziłam na basen nawet co drugi dzień (dobra, tak naprawdę chodziłam tylko na saunę). O golasach w duńskich przebieralniach pisałam w poprzednim poście z tej serii (Zobacz: Pracujące nastolatki i golasy, czyli 5 rzeczy których nie wiesz o Danii).

Teraz mam dla Was coś co mnie kiedyś naprawdę zaskoczyło. Wyobraźcie sobie czwartkowy wieczór, chcecie iść na basen. No to idziecie. A tam jakoś tak dziwnie. Zgaszone światła, zapalone świeczki, romantyczna muzyka i żadnych dzieci. Właśnie to mnie spotkało pewnego razu (doświadczenie identyczne do tego, które miała autorka książki „Życie po duńsku”, z tymże ja nie uciekłam, tylko uparcie pływałam wśród miziających się par).

Duńskie baseny organizują „voksenaften” (wieczór dla dorosłych) lub „stilleaften” (cichy wieczór) podczas, których wstęp na basen mają tylko osoby powyżej 15 roku życia, żadnych dzieci. To właśnie wtedy można sobie popływać przy zgaszonych światłach, z relaksującą muzyką w tle. Można też popluskać się w basenie ze swoją drugą połówką i nikt na to krzywo nie spojrzy. Takie rzeczy na miejskim basenie… Tylko się za głowę chwycić! Aha, a co jakiś czas możecie spodziewać się wydarzeń dla nudystów.

… i basenowe imprezy tylko dla nastolatków

Ale basenowe wieczorki dla dorosłych (których u nas brak!) to nie wszystko! W Danii organizowane są też basenowe imprezy dla nastolatków! To też odkryłam przypadkiem, spędzając pewien wieczór w moim studenckim mieszkaniu (tuż obok basenu, pamiętajcie). Przez otwarte okno dobiegała intensywna, imprezowa muzyka. Do tego przez basenowe okna widać było dyskotekowe światła. Zdziwiłam się nie tylko ja, ale też cały studencki dom 🙂

Jak się później okazało, była to „Aqua night”, impreza tylko dla osób od 12 do 16 roku życia, od 19:30 do 23:00. Rodzice są oczywiście mile widziani, a cała impreza przebiega bez alkoholu. W cenie jest wejście na basen, pizza i dobra zabawa! Fajnie mają te duńskie nastolatki!

źródło: www.visitdenmark.com
Basen podobny do naszych, ale jakie tam się dzieją rzeczy….

Puste mieszkania

W Danii popularne jest wynajmowanie mieszkań, także w czasie kiedy „powinno” się już mieszkanie kupować. Wynajmują naprawdę wszyscy, studenci, uczniowie (sporo nastolatków, którzy mieszkają w dużym mieście z dala od rodziców), dorośli także. Rzecz niby normalna, w końcu u nas też wiele osób mieszkania wynajmuje. ALE… u nas są to mieszkania zazwyczaj umeblowane.

W Danii wynajmuje się mieszkanie bez wyposażenia (ale kuchenka czy lodówka jest). Wszystkie meble przewozi się ze sobą, tak samo jak wyposażenie kuchni (talerze, szklanki i co tam jeszcze w kuchni się używa). Umeblowane mieszkania należą do rzadkości – mi się trafiło mieszkanie z wyposażeniem, ale tylko dlatego, że były to pokoje przeznaczone dla międzynarodowych studentów. Nie dziwię się, że w Danii tak popularne są sklepy z używanymi rzeczami i targi staroci (pisałam o tym w tym poście), w których można kupić DOSŁOWNIE wszystko – łącznie ze sztućcami i ramką na zdjęcia. Przydają się kiedy trafiasz do pustego duńskiego mieszkania.

 źródło: www.lejebolig.dk 

Flagi, flagi, wszędzie flagi!

Duńska flaga to temat rzeka. Nazywa się „dannebrog”, przedstawia biały krzyż na czerwonym tle, który według legendy spadł z nieba.  15 czerwca 1219 roku, w bitwie pod Lyndanisse w pogańskiej Estonii, Waldemar II Zwycięski prowadził Duńczyków do bitwy. Wspierał ich modlitwą arcybiskup Lund Anders Sunesen wznosząc jednocześnie rece ku niebios. Gdy tylko trzymał je w górze, Duńczycy wygrywali starcia, a gdy w końcu opadł z sił, z nieba spadła flaga duńska, dająca krzyżowcom otuchy do walki. Jednocześnie usłyszano głos, ze gdy podniosą flagę do góry armia duńska odniesie zwycięstwo w bitwie.

Czy tak faktycznie było – nie wiadomo. Wiadomo jednak, że duńska flaga to sprawa ważna,  istnieje nawet specjalne towarzystwo Danmarks-Samfundet promujące i chroniące historię flagi oraz prawidłowe i zgodne z tradycją obchodzenie się z nią. Każdy Duńczyk może flagę wywiesić, obowiązują jednak pewne zasady, których trzeba przestrzegać jak np. flagę trzeba ściągnąć przed zachodem słońca. Wywieszać można tylko i wyłącznie flagę Danii (wyjątki to flagi krajów nordyckich, ONZ oraz UE).  Wywieszenie innych flag to wykroczenie, za które grozi grzywna! Jeśli chcemy wywiesić flagę innego kraju trzeba otrzymać zgodę od policji i zastosować się do wskazanych zasad. W przeciwnym razie wywieszenie flagi może zostać uznane za próbę dominacji nad krajem i wypowiedzenie wojny!

Właśnie taką przygodę miała autorka książki „Życie po duńsku”: razem z mężem wywiesili flagę Szwajcarii, aby przywitać Szwajcarskiego kolegę. Szybko pojawili się sąsiedzi, którzy uświadomili ich jaki popełnili błąd i wtajemniczyli ich w duńskie zasady postępowania z flagą.

Podróżując po Danii spotkacie duńskie flagi wywieszone właściwie na każdym kroku – nie tylko na budynkach urzędów, ale też w ogródkach, przy oknach czy przed letnimi domkami.  

W supermarketach są całe regały poświęcone fladze tylko i wyłącznie: flagi w wersji mini, flagi duże, flagi do machania, flagi do wieszania, serwetki w flagi, flagi w formie confetti… Dlaczego? Bo Duńczycy używają swoją flagę także na specjalne okazje jak np. urodziny. I nie chodzi tu tylko o urodziny królowej czy innych członków rodziny królewskiej. Urodziny każdego z nas są dobrą okazją do zasypania mieszkania „dannebrog”.

źródło: www.borsen.dk
Urocze duńskie domki letniskowe i flagi.


I jak? Coś Was zaskoczyło? Dajcie znać w komentarzach czy chcielibyście zostać obsypani cynamonem na 25 urodziny? 😉

Polecam Wam książkę Helen Russell Życie po duńsku. To nie jest pozycja tylko o hygge (choć o tym też jest mowa), ale naprawdę fajna książka, która opisuje próby zrozumienia Duńczyków, ich kultury i stylu życia. Jeśli ktoś z Was miał styczność z Danią na dłużej, to napewno wiele razy podczas lektury poczujecie nić porozumienia z autorką. 


*wpis zawiera linki afiliacyjne*